CHABÓWKA

Na początku była wyrwirączka

Po najsłynniejszych rabczańskich wyciągach pozostało już tylko wspomnienie, a rodzinna stacja narciarska „U Żura” wciąż działa i całkiem nieźle sobie radzi.

„…………………- Nasz wyciąg od zawsze był świetnym uzupełnieniem dla większych stacji narciarskich – Maciejowej i Polczakówki. U nas ludzie stawiali pierwsze kroki na nartach, a gdy już zaczynali sobie radzić – ruszali na poważniejsze stoki. Naszą klientelą były rodziny z dziećmi. Tu było po prostu bezpiecznie – Janek tłumaczy fenomen rodzinnej stacji. – Wbrew pozorom, wcale nie cieszymy się, że dziś zostaliśmy bez konkurencji. Bo gdy z mapy Rabki zniknęły te najsłynniejsze stoki, narciarze po prostu przestali w nasze strony zaglądać. Paradoksalnie my też to dziś odczuwamy – zaznacza.
Sezon 1992-1993 był dla stacji przełomowy. Poczciwą „wyrwirączkę” zastąpił słowacki wyciąg talerzykowy, dzielnie służąc narciarzom, aż do zeszłego sezonu. Zresztą konstrukcji wcale nie czeka emerytura. Wyciąg został nieco skrócony, przeniesiony na lewą stronę stoku i będzie służył mniej wprawnym narciarzom. Z kolei główne miejsce zajął nowoczesny „orczyk” Sztokfisza – technologicznie bardziej zaawansowany, a przede wszystkim.,,,,,,,,,….”
.
================================================================