Raz na wozie, raz pod wozem.
Każda seria kiedyś się kończy.
W niedzielne popołudnie drużyna KSC, jak zwykle bojowo nastawiona udała się na Spisz, zmierzyć z drużyną ZOR Frydman. Trener Kołodziej nie mógł tego dnia skorzystać z kilku graczy podstawowego składu, jednak zmiany pozwoliły zastąpić brakujących graczy.
Mecz nie rozpoczął się szczęśliwie. Parę minut po pierwszym gwizdku arbitra, przeciwnicy cieszyli się ze strzelonej bramki. Dośrodkowanie z bocznej strefy oraz niepewne wyjście z bramki naszego bramkarza wykorzystał zawodnik drużyny przeciwnej. Mimo bardzo szybko straconej bramki nasza drużyna nie wyglądała na załamaną wierząc mocno w swoje umiejętności dążyła do odwrócenia losów spotkania. Niestety tego dnia piłka nie chciała słuchać zawodników drużyny przyjezdnej. Po zagraniu z rzutu ….”
WIĘCEJ NA STRONIE „KS CHABÓWKA” FACEBOOK

=================================================================